Samochód, którym na co dzień porusza się poseł Macierewicz stał się celem chuligana. Jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego w sobotę, 9 lipca odkrył, że ktoś przebił mu oponę w samochodzie. "Nasz Dziennik" informuje, że policja szuka już sprawcy, ale okoliczności tego aktu wandalizmu budzą wiele wątpliwości.
Auto Macierewicza stało bowiem na otoczonym siatką, strzeżonym parkingu. Łobuz musiał więc przeskoczyć przez ogrodzenie, a wcześniej uśpić czujność strażnika.
- Zostawiłem samochód na parkingu strzeżonym, w pełni sprawny. Gdy rano w sobotę udawałem się na Powązki, aby złożyć kwiaty na grobach smoleńskich, okazało się, że koło jest przedziurawione - mówił gazecie Macierewicz. Poseł PiS nie podejrzewa jednak, że zniszczenie po coś wspólnego z jego działalnością na rzecz wyjaśnienia katastrofy pod Smoleńskiem.
- Nie przesadzałbym z wagą sprawy, odebrałbym to jako akt złośliwości - stwierdził i przyznał, że pierwszy raz jego własność została zniszczona przez wandala.