Autobus stanął w płomieniach

- Nagle zobaczyłem kłęby dymu wydobywające się z silnika - relacjonuje przerażony kierowca jelcza. Z komory buchały płomienie. - Natychmiast wypuściłem pasażerów i złapałem za gaśnicę - dodaje zszokowany kierowca autobusu.

Ogień był na tyle silny, że kierowca nie zdołał go ugasić. Po chwili na miejscu były już trzy jednostki straży pożarnej. Ratownicy kilkadziesiąt minut gasili płonący autobus. Ogień strawił całe wnętrze pojazdu. Na szczęście żadnemu z pasażerów nic się nie stało.

To nie pierwszy pożar miejskiego autobusu w stolicy. Od kwietnia spłonęło ich aż osiem - wszystkie należały do taboru Miejskich Zakładów Autobusowych. Po serii pożarów urzędnicy powołali w MZA specjalną komisję, która miała wyjaśnić, dlaczego autobusy płoną. - Żadnych wniosków jeszcze nie ma, bo komisja dopiero zaczęła prace - tłumaczy Adam Stawicki (32 l.), rzecznik MZA. - Wraki były badane przez policję i prokuraturę, więc członkowie komisji niedawno zaczęli pracę - dodaje. Kiedy komisja zakończy pracę? Nie wiadomo.

Jak zapewnia, stołeczne autobusy przechodzą modernizacje. Wymieniane są instalacje elektryczne i elementy narażone na wycieki paliwa. - Dodatkowo kierowcy przechodzą kursy przeciwpożarowe - mówi Stawicki.

Ale te tłumaczenia nie przekonują pasażerów. - Nie wierzę, że te pożary to jakiś przypadek! Nie chcę zginąć w takim pożarze. Przesiądę się do tramwajów - mówi Marcin Lewandowski (21 l.), student.

Pożary autobusów w Warszawie

8 kwietnia - na Trasie Łazienkowskiej spalił się solaris linii 408
16 kwietnia - na ul. Marsa spalił się jelcz linii 520
17 kwietnia - na ul. Leszno płonął man linii 190
28 kwietnia - na rondzie ONZ palił się neoplan linii E6
27 maja - w Al. Jerozolimskich zapalił się neoplan linii 184
19 czerwca - na ul. gen. Maczka zapalił się jelcz linii 409
15 lipca - na ul. Powsińskiej spłonął jelcz linii 108