W wypadku rannych zostało 7 osób. To dwaj kierowcy autobusu, dwaj pasażerowie i rodzina mieszkająca na parterze budynku. Wszyscy trafili do szpitala w Koszalinie. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- To był koszmar - opowiada Andrzej Danielczyk (28 l.), ranny mieszkaniec kamienicy. To właśnie do jego domu wjechał autobus. Mężczyzna usłyszał huk, a potem zobaczył przód ogromnego pojazdu w pokoju swojego dziecka.
- Całe szczęście, że nasza córeczka była niespokojna w nocy i wzięliśmy ją do naszego łóżka. Inaczej na pewno by zginęła - mówi wstrząśnięty mężczyzna.
PRZECZYTAJ: Nowy Jork. Autobus zabił staruszkę
Pan Andrzej i jego żona Małgorzata (26 l.) martwią się jednak, że w wypadku stracili dorobek życia. Wszystko zasypał gruz...
Koszalińska policja wyjaśnia okoliczności wypadku. Na razie wiadomo, że obaj kierowcy autobusu jadącego z Białegostoku do Kołobrzegu byli trzeźwi.
Wszyscy mieszkańcy kamienicy zostali ewakuowani. Władze gminy zapewniły mieszkańcom tymczasowe lokum. A od poniedziałku sianowski ośrodek pomocy społecznej przyjmować będzie pomoc materialną i finansową dla rodziny Danielczyków.