To było młode małżeństwo. I bardzo szczęśliwe. Pobrali się cztery lata temu i jeszcze w tym samym roku na świat przyszła ich córeczka Agnieszka. Mieszkali w Łodzi. Adam Sobek (26 l.) pracował jako dekarz, Marlena (23 l.), córka państwa Markiewiczów, była na stażu w firmie medycznej.
W piątek 21 listopada całą trójką wybrali się swoim daewoo tico do rodzinnej miejscowości pana Adama pod Gostyninem (woj. mazowieckie). Ale na drodze wyjazdowej z Łodzi ich auto zderzyło się czołowo z autobusem. Tata Agniesi zginął na miejscu, jej mama w stanie krytycznym została przewieziona do szpitala w Zgierzu. Dziewczynka z urazami nóg i mózgu trafiła do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jej stan na szczęście szybko się poprawia.
W miniony czwartek odbył się pogrzeb Adama. - Na cmentarzu w myślach błagałam go, żeby nie zabierał do siebie Marlenki. Niestety, w piątek wieczorem nasza córka odeszła - szlocha pani Wiesława. - Teraz sami musimy wychować naszą wnusię. Zrobimy to najlepiej, jak potrafimy - dodaje zrozpaczony pan Stanisław.
Agniesia została tylko z dziadkiem i babcią
Agnieszka musi być otoczona szczególną opieką. Urazy nóg i mózgu będą wymagały intensywnej rehabilitacji. Potrzebny też będzie psycholog, który wyjaśni dziewczynce, dlaczego jej rodzice odeszli z tego świata. Dlatego każda pomoc będzie dla państwa Markiewiczów bezcenna. Oto numer telefonu babci Agnieszki, Wiesławy Markiewicz - 663-539-478.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Kulisy życia Stanisława Mikulskiego: Trzykrotnie stawał przed ołtarzem! Rodzina opłakuje zmarłego