- Mnie bardzo zaintrygowało pytanie przewodniczącego dotyczące pani wykształcenia. Znalazłem w internecie takie informacje. Skończyła pani Uniwersytet Wrocławski - studia dzienne na wydziale administracji. Ale nie ma tam prawa administracyjnego. Jaki ma pani tytuł na dyplomie? - dociekał Jarosław Urbaniak (44 l.) z PO.
Kempę to pytanie wyraźnie zdenerwowało. - Już odpowiedziałam na to pytanie, gdyby pan poseł Urbaniak raczył słuchać odpowiedzi na moje pytania, a nie zabawiać się komputerem, to by pan wiedział – odgryzała się posłanka, jednak poseł nie ustępował.
- Na stronie internetowej Sejmu obok pani nazwiska jest zawód prawnik. To trzeba wyjaśnić. Zadałem konkretne pytanie. Proszę, żeby pani na nie odpowiedziała, a nie na to, na które pani chce! - pouczał.
- Proszę o uchylenie tego pytania, ponieważ uwłacza ono mojej godności i wykształceniu. Rozumiem panie pośle Urbaniak, że chce pan osiągnąć określony cel polityczny – piekliła się Kempa wyraźnie poddenerwowana próbą odwrócenia uwagi od głównego wątku śledztwa. I tak przez kilka godzi przesłuchania...
W końcu komisji udało się ustalić: Beata Kempa jest magistrem prawa, ale nie ukończyła rozpoczętej aplikacji sędziowskiej. Czyżby poczyniono milowy krok do rozwiązania zagadki kto i jak wpływał w ubiegłym roku na powstawanie ustawy o grach i zakładach wzajemnych?
Awantura na komisji
2010-01-05
16:36
Kłótnie, krzyki, ponaglenia, upomnienia i słowne przepychanki – oto obraz „przesłuchania” przez komisję hazardową Beaty Kempy (44 l.) z PiS. Dzisiejsze posiedzenie nie wiele miało jednak wspólnego z przesłuchaniem, gdy Platforma starała się dociec... jakie wykształcenie ma świadek.