Pani Sylwia zorganizowała przyjęcie komunijne swojej córki w restauracji Krokus w Chełmie. Skończyło się ono wielką awanturą. Powód? Rzekomo nieświeży rosół i zbyt mała ilość schabowych. Różnica zdań miała nawet doprowadzić do bójki pomiędzy mężem pani Sylwii a właścicielem restauracji. Według "Dziennika Wschodniego" już po przyjęciu kobieta zamieściła w mediach społecznościowych niepochlebną opinię o organizacji imprezy. Post został już usunięty. Jak jak czytamy w portalu WP, pani Sylwia zarzucała restauratorowi, że zaserwowany w lokalu rosół był zepsuty, a ilość potraw nie zgadzała się z zamówieniem. Do tego właściciel restauracji Anatol Kowalczyk nie chciał zwrócić jej pieniędzy. Mężczyzna odniósł się do zarzutów na Facebooku. - Pani Sylwia mija się z prawdą - twierdzi. - Przyjęcie zostało zrealizowane zgodnie ze złożonym zamówieniem (w załączeniu foto zamówienia), nie było żadnych braków ani zamian, o czym jest mowa w poście. Pani Sylwia chciała pomniejszyć koszty imprezy poprzez wymyślone reklamacje - ocenia restaurator. Zarówno on, jak i pani Sylwia zgłosili sprawę na policję i do prokuratury.
ZOBACZ TAKŻE: Gdynia: na komunii pojawiły się... świeżaki [FOTO]. Co na to rodzice?