Sobota, Kancelaria Premiera. Kilka minut po godz. 11. Rozpoczyna się spotkanie rodzin ofiar z premierem Donaldem Tuskiem. Na sali oprócz szefa rządu w dyskusji uczestniczą m.in. szef MSWiA Jerzy Miller (58 l.) oraz minister zdrowia Ewa Kopacz (54 l.). To drugie spotkanie premiera z rodzinami ofiar w ciągu ostatniego miesiąca. Pierwsze odbyło się 10 listopada.
- Atmosfera na sobotnim spotkaniu od początku nie była tak dobra, jak na poprzednim. To było pokorne wysłuchiwanie tego, co mają do powiedzenia urzędnicy. Nie było możliwości rozmowy - mówi Małgorzata Wassermann, córka śp. Zbigniewa Wassermanna (+61 l.). To ona wyszła ze spotkania jako pierwsza.
Przeczytaj koniecznie: Katastrofa smoleńska. Potencjalne powody tragedii według polskich służb - ZDJĘCIA PROKURATORSKIE
- Premier i ministrowie odpowiadali w taki sposób na pytania, że nie rozumieli istoty: o co nam tak naprawdę chodzi. Kiedy chciałam zaprotestować, premier zasugerował, że nie jestem na sali sama. W przerwie wzięłam płaszcz i wyszłam - mówi nam Małgorzata Wassermann.
Kilka chwil później doszło do poważniejszego spięcia z udziałem premiera i Ewy Kochanowskiej, żony św. Janusza Kochanowskiego. - Moja córka miała 7 grudnia wystąpienie w Parlamencie Europejskim, podczas wysłuchania publicznego w Brukseli. Po jej wystąpieniu europoseł, były prezydent Litwy Vytautas Landsbergis powiedział do niej: "pani życie jest w niebezpieczeństwie". W związku z tym zapytałam premiera: czy możemy zadawać pytania wobec takiego ostrzeżenia i czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa. Premier bardzo się zdenerwował i uznał moje pytanie za bezczelne nadużycie - mówi "SE" Kochanowska. Ona również wyszła ze spotkania.
Pytany o incydent, rzecznik rządu Paweł Graś odpierał zarzuty. - Pytanie Kochanowskiej można streścić tak: "Panie premierze, czy pan wydał rozkaz zamordowania mnie i tych, którzy śmią zadawać głośne pytania o Smoleńsk?". To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać - mówił wczoraj w Radiu Zet. Przyznał, że szef rządu użył słowa "bezczelne" w swojej wypowiedzi, ale nie dotyczyła ona Ewy Kochanowskiej, ale ogólnie podobnych insynuacji.
Ewa Kochanowska przyznaje, że emocje podczas spotkania były ogromne. Ma też żal do premiera. - Wdowy i dzieci prosto zaatakować. I to premierowi przyszło łatwo. Każdy polityk na stanowisku szefa rządu w takiej chwili powinien ugryźć się w język - mówi.
Patrz też: Nowa teoria Macierewicza: Tupolew nie obrócił się po uderzeniu w drzewo. Dowód – zdjęcia satelitarne
Wczoraj w programie "Kawa na ławę" w TVN24 Adam Hofman (30 l., PiS) zaproponował, by upublicznić stenogram z tej rozmowy. - Żądam od pana premiera polskiego rządu ujawnienia stenogramu z tego spotkania albo nagrania z tego spotkania - mówił Hofman.
Na następnym spotkaniu na pewno nie pojawi się żona Janusza Kochanowskiego. - Mnie już nikt nie zaprosi. Mam przerąbane - kończy Ewa Kochanowska.
Ewa Kochanowska, wdowa po rzeczniku praw obywatelskich Januszu Kochanowskim (+70 l.)
Wdowy i dzieci bardzo prosto można zaatakować. I to premierowi przyszło z łatwością
Donald Tusk (53 l.), premer
To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać - skomentował za premiera jego rzecznik Paweł Graś (46 l.). Tusk wczoraj sprawy nie komentował.
Małgorzata Wassermann, córka posła Zbigniewa Wassermanna (+61 l.):
Atmosfera na spotkaniu od początku nie była dobra. To było pokorne wysłuchiwanie tego, co mieli nam do powiedzenia urzędnicy