Kłótnia na lewicy to kolejna czerwona kartka dla Grzegorza Napieralskiego, który przejął ster rządów po znacznie bardziej ugodowym Wojciechu Olejniczaku. Niektórym działaczom w Warszawie bardzo się to nie podoba.
Wiceszefowie SLD wysłali do Napieralskiego, list w którym ostro krytykują jego poczynania. Według "Dziennika", spór jest zasadniczy. Szmajdziński i Piekarska sprzeciwiają się sposobowi, w jaki lider SLD rządzi partią. - Nie może być tak, aby wiceprzewodniczący partii o decyzjach szefa dowiadywali się z mediów - denerwuje się jeden z prominentnych polityków SLD.
List ma jedną stronę. Wiceszefowie SLD narzekają w nim, że Napieralski od ponad dziewięciu miesięcy nie zwołał ani jednego posiedzenia ścisłego kierownictwa partii.
Zdaniem rozmówców gazety, Napieralski naraził się najbardziej swoim zastępcom tym, że nie skonsultował z nimi dwóch strategicznych dla partii decyzji: próby utworzenia z Włodzimierzem Cimoszewiczem wspólnej listy do europarlamentu oraz podpisania umowy o współpracy z Leszkiem Millerem.