Wniosek o wotum nieufności dla Stanisława Kalemby złożył PiS. W czwartek, w przemówieniu trwającym ponad sześć godzin, Krzysztof Jurgiel z PiS przedstawiał uzasadnienie. Przed piatkowym głosowaniem atmosfera w Sejmie zrobiła się naprawdę gorąca
Romuald Ajchler z SLD ostro skrytykował stanowisko Prawa i Sprawiedliwości.
- Wczoraj podczas debaty o wyrażenie wotum nieufności miała miejsce niebywała sprawa. Przez ponad sześć godzin poseł wnioskodawca uzasadniał wniosek nie o wotum nieufności wobec ministra Kalemby, a raczej był to wniosek o wotum nieufności do całego Polskiego Stronnictwa Ludowego i wszystkich ministrów, którzy z tego ugrupowania do tej pory rządzili - podsumował Ajchler, nie kryjąc swojego oburzenia.
PRZECZYTAJ: Marszałek Kopacz docenia Gowina?
Szybko i on stał się celem krytyki. Tym razem głos zabrał Zbigniew Girzyński z PiS. Według niego za czasów, kiedy marszałkami Sejmu byli politycy PiS, nie wyznaczało się limitów jednej minuty na zadanie pytania.
- Można było tych pytań zadać więcej, debata była szeroka - argumentował Girzyński. - Można oczywiście robić wszystko, by zwalczać PiS w ramach waszej wielkiej koalicji, którą kieruje premier Donald Tusk, ale demokracji i tak nie zahamujecie - dodał.
Ajchler nie pozostał mu dłużny: - Serdecznie dziękuję za pouczenie. Tyle tylko, że chciałem panu przypomnieć, że kiedy pan jeszcze robił w pieluchy, to ja już w tym Sejmie byłem, więc proszę mnie nie pouczać - odparł do posła Girzyńskiego.
Po ostrej wymianie zdań marszałek zarządziła przerwę.