Prezes PiS nie miał litości dla Donalda Tuska i jego ministrów. Szczególnie tych podsłuchanych w aferze taśmowej. Przez blisko pół godziny wytykał premierowi i jego ekipie niespełnione obietnice i błędy. - Ten rząd jest zły, niesprawny, zajmuje się socjotechnicznymi i propagandowymi grami ze społeczeństwem - grzmiał z sejmowej mównicy Jarosław Kaczyński.
Były premier krytykował też ekipę Tuska za reakcję na ujawnienie afery taśmowej przez Wprost. - Rząd za nic ma prawo, konstytucję, demokrację. To rząd, który dla swojej obrony jest gotów sięgnąć do środków policyjnych, ukrywa prawdę, który jest przy tym doszczętnie skompromitowany i ośmieszony - podkreślał Kaczyński.
Donald Tusk nie został mu dłużny. Premier zabrał głos tuż po wystąpieniu prezesa PiS i zaczął od zapowiedzi, że musi sprostować "kłamstwa i nieścisłości" Kaczyńskiego. - Robimy to, o czym poprzednicy gadali. Łatwiej rozlicza się kogoś, kto robi, trudniej kogoś, kto gada - bronił się Tusk. I dopiekł prezesowi PiS: - Chroń panie Boże Polskę od polityka, który chce być premierem i któremu zawsze wszystko układa się w całość.
Wyraźnie zdenerwowany Jarosław Kaczyński jeszcze raz wszedł na mównicę i ostro podsumował premiera. - Kłamie Pan tak, że słońcu wstyd świecić - stwierdził prezes PiS. - Ja chcę państwa przywołać na świadków: to ten pan się boi! - zakończył.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail