Tak gorąco w Sejmie nie było już dawno. Podczas posiedzenia Sejmu 13.04.2012 posłowie mieli przegłosować projekt uchwały PiS, w której wzywa rosyjski rząd do oddania Polsce wraku tupolewa.
Jeszcze przed głosowaniem głos zabrał Antoni Macierewicz. - Sejm RP, jako reprezentacja narodu, ma obowiązek ująć się za prawami naszej ojczyzny. Wzywam pana premiera by wyjaśnił swoje stanowisko jako przewodniczący klubu PO, który zamierza przyłożyć pieczęć zdrady do tego, co robi premier rządu - prowokował poseł PiS.
Na reakację szefa rządu nie trzeba było długo czekać. Donald Tusk podkreślił, że Rosja nie postępuje tak jak by sobie tego życzyła Polska, ale rząd zrobi wszystko, aby wyjaśnić Smoleńsk. Potem było już tylko coraz ostrzej.
- Tylko ludzie opętani nienawiścią do własnego państwa są gotowi wnosić taki projekt uchwały. Nie musicie respektować naszych decyzji, ale powinniście szanować naród Polski. - grzmiał premier.
- Kiedy wspominam katastrofę, jestem pod pomnikiem ofiar na Powązkach uważam milczenie za lepsze zachowanie niż krzyki, wrzaski, przekleństwa przed Pałacem Prezydenckim. Prawdy o Smoleńsku nie zagłuszy krzyk PiS-u. Wolałbym się nie urodzić niż na grobach budować swoją karierę polityczną - powiedział ostro Tusk.
Te słowa rozjuszyły Jarosława Kaczyńskiego. - Kaczka po smoleńsku, krwawa Mary to jest pana wina. To wszystko co wydarzyło się przed katastrofą, rozdzielenie wizyt w Smoleńsku, wy za to ponosicie odpowiedzialność.
- W sensie politycznym ponosicie stuprocentową odpowiedzialność za tę katastrofę. To jest hańba, która przejdzie do historii Polski - krzyczał Jarosław Kaczyński.
Posłowie odrzucili wniosek PiS o rozszerzenie porządku obrad o projekt uchwały w sprawie zwrotu wraku tupolewa.