Tak gorącej debaty na Wiejskiej nie było od dawna! Gdy na sejmowej mównicy premier Tusk przekonywał posłów, że powinni zagłosować za zawieszeniem finansowania partii politycznych z budżetu państwa na sali zawrzało. Szef rządu grzmiał, że politycy z chorej pazerności zmuszają podatnika do płacenia haraczu, a korupcja dotyczyła też PiS. Nelli Rokita wstała z miejsca i wymachiwała plakatem z bohaterami afery hazardowej, a Jarosław Kaczyński postraszył premiera sądem.
Przeczytaj koniecznie: Kluzik-Rostkowska nie chciała siedzieć obok Kaczyńskiego! Wolała posłów Platformy
Sejm zdecydował – partie polityczne nadal będą finansowane z budżetu państwa. Chociaż PO próbowała przeforsować poprawkę o zawieszeniu subwencji, parlamentarzyści byli przeciw. Najpierw odrzucili poprawkę do projektu nowelizacji ustawy o partiach politycznych klubu poselskiego Polska Jest Najważniejsza. Posłowie nie zgodzili się na zawieszenie subwencji w 2011 roku.
Odrzucono także poprawkę partii premiera Tuska, by finansowanie zawiesić w latach 2012-2013.
Posłów nie przekonały argumenty szefa rządu. Gdy wkroczył na mównicę i z wyrzutem mówił o korupcji politycznej na sali rozległo się buczenie i gwizdy.
Premier był jednak opanowany. - Nie ma gorszej korupcji politycznej, niż ta, która polega na tym, gdy grupa polityków zmawia się i zmusza podatnika do płacenia haraczu na politykę. Bronicie tego chorego systemu z pazerności finansowej - grzmiał.
Podczas jego przemówienia z miejsca wstała posłanka PiS Nelli Rokita, która zaczęła wymachiwać plakatem z bohaterami afery hazardowej: Grzegorzem Schetyną, Mirosławem Drzewieckim i Zbigniewem Chlebowskim. Na transparencie było hasło: „Grześ, Miro, Zbych. POwrócili do gry”.
Szef rządu nie dał się sprowokować. Powtarzał, że w kryzysie politycy muszą także zacisnąć pasa.
- Moglibyśmy na dzisiaj zawiesić spory ideologiczne i patrząc prosto Polakom w twarz powiedzieć: „my także jesteśmy gotowi ponieść jakąś ofiarę w tej kwestii” Nie brońcie swoich pieniędzy tak nadzwyczajną energią. Jeśli oszczędzać, to zacznijmy oszczędności od siebie, czyli od partii. I to jest chyba bezdyskusyjne na miłość Boga – przekonywał szef rządu.
Patrz też: Tusk: Mogę być małym psem, jakoś wytrzymam. To co wyprawia PiS wokół katastrofy jest nieprzyzwoite
Podkreślał też, że finansowanie partii politycznych z budżetu państwa nie jest skutecznym lekarstwem na korupcję.
- Historia korupcji jest historią wszystkich partii politycznych w Polsce. Najciszej w tej sprawie powinni siedzieć posłowie PiS – stwierdził.
Na te słowa błyskawicznie zareagował prezes PiS. Jarosław Kaczyński wszedł na mównicę, by postraszyć Tuska. - Jeśli premier nie odwoła tych słów o korupcji dotyczących partii PiS , to będzie miał proces – ostrzegał szef partii.