Prokurator Generalny miał na wniosek posłów PiS stawić się przed komisją i przedstawić sprawozdanie o prowadzeniu przez prokuratury śledztw w sprawie afery hazardowej. Andrzej Seremet nie przyszedł, bo chciał uniknąć powtórki z komisji, na której wybuchła awantura o katastrofę pod Smoleńskiem.
- Należy unikać tego rodzaju sytuacji, godzących w powagę organów państwowych - podkreślił w liście do szefa komisji Ryszarda Kalisza. Dostarczył też niezbędne materiały na piśmie.
Patrz też: Awantura w Sejmie o katastrofę. Macierewicz (PiS): Nie było takiego zaprzaństwa w historii Polski, minister Klich: To uwłacza rządowi, słowa niegodne posła
Wiceprzewodnicząca komisji Beata Kempa była oburzona zachowanie prokuratora. Grzmiała, że po rozdzieleniu funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości nie ma przepisów, które by to nakazywały. Przy okazji skrytykowała posłów PO, SLD i PSL, którzy byli za oddzieleniem prokuratury od ministerstwa.
W ostrą wymianę zdań włączył się poseł Kalisz. Wypomniał Kempie, że kiedy była wiceministrem sprawiedliwości funkcjonował „model sowiecki”. Politycy mogli wpływać na tok śledztwa.
Posłanka PiS zaatakowała szefa komisji. - Nie życzę sobie takich uwag. Proszę je zachować na okres kampanii wyborczej. Wtedy sobie z nimi poradzę – rzuciła.