Babcia 16-latki przygniecionej głazem w jaskini: "Mówiła, że wspinaczka jej nie interesuje!"

2014-06-05 10:16

Gdyby została w domu, gdyby nie dała się namówić na wyprawę do podziemnej groty... - Wciąż mam przed oczami jej twarz... Natalka nie chciała jechać na tę wycieczkę. Mówiła, że wspinanie się po skałkach jej nie interesuje - mówi Marta Kolano (80 l.), babcia 16-letniej gimnazjalistki, którą zabił spadający głaz, kiedy podczas szkolnej wycieczki schodziła na dno jaskini.

Wczoraj gimnazjum w Świekatowie (woj. kujawsko-pomorskie), w którym uczyła się Natalia K., było ciche i smutne, jak nigdy wcześniej. Uczniowie bez krzyku, nawet nikłego uśmiechu na twarzach przechodzili na przerwie z sali do sali. To stąd o godz. 3 w poniedziałek 40 gimnazjalistów wyjechało na wycieczkę do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Zaledwie 17 godzin później doszło do tragedii. Natalia z szóstką kolegów i trzema instruktorami zsuwała się na dno jaskini Studnica, jednej z najniebezpieczniejszych w Polsce. Nagle zaczęły się na nich sypać skały. 16-latkę uderzył wielki głaz, zginęła na miejscu. Sześcioro uczniów trafiło do szpitala. - Jak to możliwe, że Natalka była w tej jaskini? Kto do tego dopuścił? Przecież uczniowie byli pod opieką nauczycieli? - pyta babcia dziewczyny.

Natalka nie chciała jechać do jaskini

Sprawdzają to śledczy. - Według wstępnych ustaleń grupa uczniów i opiekunów miała zignorować ostrzeżenia doświadczonych grotołazów i do jaskini Studnica wybrać się bez wymaganych zezwoleń. To mogło być przyczyną tragedii - mówi Tomasz Ozimek (43 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Zejścia do jaskini nie było w planie wycieczki - zapewnia dyrektor szkoły w Świekatowie, Bogusław Bykowski. - Nie wiem, jak to się stało, że dzieci weszły do jaskini. Od czterech lat ta sama firma organizowała nam wycieczkę dla ostatnich klas gimnazjum w to samo miejsce - dodaje.

Jeszcze we wtorek wieczorem troje gimnazjalistów opuściło szpital w Częstochowie. Przyjechali po nich rodzice gminnym gimbusem. Razem z nimi pojawili się mama i ojciec Natalii. Z lekarzami i psychologami weszli do prosektorium zidentyfikować zwłoki córki. Ciągle była w kasku, z owiniętą bandażami twarzą. Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok Natalki. Wykazała obrażenia głowy i złamanie kręgosłupa.

Bogusław Bykowski, dyrektor szkoły w Świekatowie:

Jeździliśmy tam od lat

- Zejścia do jaskini nie było w planie wycieczki. Nie wiem, kto podjął decyzję o tym, że dzieci się tam wybrały. Od czterech lat wycieczki w to samo miejsce organizowała firma z Gdańska.

Czytaj: Śmierć 16-latki, która zginęła na wycieczce szkolnej w jurajskiej jaskini. Nowe WIADOMOŚCI

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki