Chodziło o rezygnację ze startu w biegu na 5000 metrów i oddanie w ten sposób miejsca Holenderce Grethcie Smit. Polce zaoferowano za to 50 tysięcy euro. Z propozycją miała przyjść trenerka Smit, Ingrid Paul.
- Kiedy usłyszałam o co chodzi, powiedziałam, że nie mamy o czym rozmawiać - opowiedziała Bachleda-Curuś w wywiadzie dla holenderskiej telewizji NOS. - Początkowo nie miałam w planach startu na 5000 metrów, ale postanowiłam wziąć w nim udział właśnie po to, żeby nie było żadnych podejrzeń. Chodziło o mój honor - wspomina nasza łyżwiarka.