Kamil (17 l.), Aneta (16 l.), Dominik (10 l.), Marcin (7 l.) i Wiktoria (3 l.) trafili do domów dziecka, ponieważ urzędnicy GOPS w Staninie uznali, że niepracująca matka nie może ich wychowywać. Tę tragedię opisujemy od kilku dni. Wrócą do domu dopiero wtedy, kiedy pani Grażynie uda się wreszcie znaleźć zatrudnienie.
Zdeterminowana kobieta od miesięcy nie ustaje w poszukiwaniach. Przerwała je na chwilę, by odwiedzić chorego na celiakię synka Marcina, który przyjechał na kilkudniowe badania do szpitala w Lublinie. Chłopczyk tulił się do mamy, nie odstępując jej na krok.
- To jedyna szansa, żebym pobyła z nim dłużej - mówi Grażyna Chmiel. - Cały czas dopytywał się, kiedy będziemy razem - dodaje.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Oddajcie mi dzieci! NIEZWYKŁY APEL MATKI Straciła je, bo nie ma pracy
Gdy musiała się z nim rozstać, z trudem powstrzymała łzy i przywołała na twarz uśmiech.
- Mój płacz tylko by go wystraszył. Muszę działać, żeby skrócić rozłąkę - tłumaczy. Dlatego wprost ze szpitala pojechała do Sądu Okręgowego w Lublinie. Złożyła tam prośbę o zwrócenie pieczy nad dziećmi. Następnego dnia była już na kursie kasjerek sklepowych. Może dzięki niemu znajdzie pracę. Wierzy, że w końcu się to uda.