- Mój mąż powiesił się, a że przed samobójstwem nigdzie oficjalnie nie pracował, dlatego moim dzieciom nie przysługuje renta rodzinna - mówi roztrzęsiona Sylwia Wróblewska (28 l.) z Bagniewa (woj. pomorskie), tuląc do siebie ukochanych synów.
- Mamusiu, kiedy tatuś do nas przyjedzie? Bo ja za nim tak bardzo tęsknię - cały czas dopytuje malutki Mikołaj. Jego starszy brat Kacper już nie ma złudzeń. Rezolutny chłopiec wie, że ojciec nigdy już go nie przytuli, nie pobawi się z nim klockami. Kacperek nie może zrozumieć tylko jednego, dlaczego po śmierci taty jego mama jest taka smutna i wciąż zastanawia się, jak związać koniec z końcem.
Samobójstwo Staszka Wróblewskiego
Dramat pani Sylwii i jej synów rozpoczął się kilka miesięcy temu, gdy jej mąż Stanisław (†37 l.), tata maluchów, w akcie desperacji odebrał sobie życie. Okazało się, że mężczyzna wcześniej podejmował się tylko dorywczych prac, nie był oficjalnie zarejestrowany jako pracownik. Więc gdy pani Sylwia złożyła wniosek o przyznanie jej synom renty rodzinnej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych musiał odmówić. Pan Stanisław nie odprowadzał bowiem (przez 18 miesięcy) składek na ubezpieczenie zdrowotne. Nie nabył więc prawa do renty.
- Jako sprzedawczyni zarabiam tylko 1200 złotych na rękę. Jak mam więc wytłumaczyć dzieciom, że brakuje mi pieniędzy nawet na jedzenie, podstawowe produkty... - wyznaje pani Sylwia. - Dla matki nie ma nic gorszego, niż świadomość, że nie może dać swoim dzieciom tego, co najlepsze - dodaje zdruzgotana kobieta.
Wstrząsającą historią rodziny Wróblewskich zainteresowaliśmy rzecznika praw dziecka. - Poleciłem już moim pracownikom, aby sprawdzili możliwość przyznania dzieciom renty rodzinnej po ojcu - zapewnia Marek Michalak. - Wielokrotnie powtarzałem już, że dzieci nigdy nie powinny ponosić konsekwencji za błędy czy zaniedbania swoich rodziców. W tej konkretnej sprawie trudno mówić o złej woli zmarłego ojca chłopców, ale wskutek niedopełnienia obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenie zdrowotne sytuacja rodziny jest w tej chwili bardzo trudna - przyznaje rzecznik praw dziecka.