Około godz. 3.30, w nocy z wtorku na środę, dwóch mężczyzn podjechało na stację paliw w miejscowości Dobrzyca w Wielkopolsce. Prawdopodobnie siekierą wyrąbali otwór w oknie i wdarli się do środka zamkniętej na noc stacji. Ich łupem padły papierosy - kilkaset opakowań o łącznej wartości ok. 8 tys. zł. Złodzieje ukradli też puszki napoju energetycznego.
O włamaniu szybko dowiedziała się policja i ruszyła w pościg za przestępcami. Ci uciekali skradzionym wcześniej samochodem w stronę Milicza na Dolnym Śląsku. - Nie reagowali na sygnały do zatrzymania się - mówi Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy dolnośląskiej policji.
W końcu w okolicy wsi Baranowice bandyci zatrzymali samochód i chcieli uciec do lasu. Wtedy wywiązała się strzelanina, bo jeden z przestępców otworzył ogień i trafił goniącego go policjanta. Kula dosięgnęła też przestępcę. Dostał prawdopodobnie w udo i w wyniku wykrwawienia, mimo natychmiastowej pomocy policjantów, zmarł. Ranny funkcjonariusz, który został trafiony w szyję, przeszedł już operację w szpitalu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Drugi z przestępców uciekł. Zaszył się gdzieś w okolicznych lasach. Policja prowadzi obławę, a udział w niej bierze aż 400 funkcjonariuszy, psy tropiące i dwa helikoptery. Poszukiwany zbieg może być bardzo niebezpieczny. Niewykluczone, że jest też uzbrojony. Policja na razie nie wie, kim jest uciekinier. - Sprawdzamy to - mówi nam Petrykowski. Ustalono za to, że zastrzelony przestępca to 37-letni mieszkaniec województwa dolnośląskiego. Ustalono też, że pistolet, z którego strzelał, był na gaz, ale został przerobiony na broń ostrą.
Poszukiwania zbiegłego bandyty mogą policji zająć sporo czasu. W okolicy bowiem są bardzo gęste lasy, w których łatwo się ukryć.
ZOBACZ: Policjanci porazili paralizatorem Francuza po JĄDRACH. Zwolniono ich ze służby