Pięciu mężczyzn biło się na samym środku pasów. Okładali się pięściami, kopali, a ci, którzy nie mieli sił, przewracali się na jezdnię. Po chwili jednak podnosili się i znów stawali do walki. Na szczęście bitwę zauważył operator miejskiego monitoringu i wezwał policjantów. Gdy funkcjonariusze przyjechali, bandyci zaczęli wiać. Uciekali w różnych kierunkach, sądząc, że policjanci ich nie dopadną. Jednak wszystkich złapano. Nic dziwnego - byli w sztok pijani. Dwóch z nich spędziło noc w areszcie, a trzech w izbie wytrzeźwień. Za udział w bójce grozi im do trzech lat więzienia.
Latem pijani bandyci opanowują stolicę. Są coraz bezczelniejsi, aż strach chodzić po ulicach.
- Mamy więcej wezwań do zakłóceń spokoju i ciszy nocnej - przyznaje Marcin Szyndler (33 l.), rzecznik Komendy Stołecznej Policji.