Wszystko dlatego, że mężczyzna na swoim sumieniu miał liczne włamania, oszustwa i wyłudzenia, a do tego był wyjątkowo sprytny i przebiegły. Nie kontaktował się z bliskimi, wędrował z miasta do miasta, nigdzie nie zagrzewał długo miejsca, a prawo jazdy wyrobione miał na inne nazwisko.
Ale kryminalni z Grodziska i Poznania wystarczająco długo deptali po piętach bandycie. W końcu wpadł w ich ręce w Sękowie pod Poznaniem. Teraz po 7 latach cieszenia się wolnością, będzie oglądać świat przez więzienne kraty.