Małopolskie (3212). Jestem wdową. Nie mam żadnej rodziny. Moją jedyną radością są dwa pieski, które znalazłam na śmietniku. Mój dochód to emerytura w wysokości 995 zł. Po opłaceniu czynszu, światła, raty w banku i wykupieniu leków na życie zostaje mi ok. 150 zł. Dopóki dorabiałam sprzątaniem, to jakoś sobie radziłam. Teraz brakuje mi na wszystko. Nie mam za co kupić odzieży, środków czystości i żywności. Nie mam nawet telefonu, bo stary się zepsuł. Gdyby ktoś zechciał mi pomóc, byłabym bardzo wdzięczna. Mam 165 cm wzrostu, nr buta 38, jestem szczupła. Zachodniopomorskie (3213). Jestem 66-letnim rencistą. Rentę otrzymuję z tytułu wypadku przy pracy. Nie jest zbyt wysoka, wynosi 800 zł. Z tego muszę opłacić wszystkie należności i kupić leki dla siebie oraz żony, która choruje na cukrzycę. Od czasu do czasu pomaga nam opieka społeczna, ale pomoc ta jest naprawdę niewielka. Brakuje nam na żywność, odzież, środki czystości. Gdyby ktoś mógł nas wspomóc, bylibyśmy bardzo wdzięczni. Ja mam 180 cm wzrostu, nr buta 43, żona ma 160 cm, oboje jesteśmy tędzy.
Bank pomocy. Listy ludzi bezradnych i zrozpaczonych
W każdy poniedziałek w naszym Banku Pomocy zamieszczamy fragmenty listów ludzi bezradnych i zrozpaczonych. Mamy nadzieję, że te rozpaczliwe listy nie pozostaną bez odpowiedzi. Anonsy opatrzone są numerami, na które należy powoływać się w korespondencji. Informacje można też otrzymać pod nr. tel. 22 515-91-97.