Małopolskie (2804). Mamy trzy córki oraz dwóch synów. Mąż choruje, ma orzeczony stopień niepełnosprawności i otrzymuje zasiłek (128 zł). Ja jestem na rencie - 760 zł, do tego dochodzi jeszcze zasiłek rodzinny i zasiłek pielęgnacyjny. W ubiegłym roku dwójkę dzieci potrącił samochód, gdy wracały ze świadectwami do domu. Do tej pory jeżdżę z dziećmi na rehabilitację. Gdyby ktoś zechciał nam pomóc, bylibyśmy bardzo wdzięczni.
Pomorskie (2805). Mamy pięciu synów w wieku 15, 13, 8, 6 i 4 lata. Jeden z synów - 8-letni, cierpi na mutyzm (zanik mowy). Jego choroba wymaga częstych wizyt u psychiatry i psychologa, co wiąże się z kosztami. Oboje z mężem nie mamy pracy, jesteśmy zarejestrowani w urzędzie pracy jako bezrobotni. Tylko wiosną i latem dorabiamy przy pracach polowych. Nasz stały dochód to zasiłek rodzinny z dodatkami, w sumie 649 zł. Po opłaceniu prądu, wody, podatku za mieszkanie niewiele zostaje na żywność. Brakuje na odzież, buty, środki czystości. Chłopcy mają 170, 160, 130, 110, 100 cm wzrostu, numer buta 43, 42, 35, 32, 30. Chłopcy są szczupłej budowy ciała. Bardzo prosimy o jakąkolwiek pomoc.
Lubuskie (2806). Mam 18-letnią, ucząca się córkę i trzy dorosłe, niepełnosprawne. Córki otrzymują renty socjalne. Ja od 15 lat jestem na rencie, leczę się onkologicznie. Moja renta to 465 zł. Razem mamy ok. 2 tys. zł. Może to nie jest tak mało, ale wydajemy bardzo dużo pieniędzy na leczenie. Bardzo często brakuje nam na żywność, odzież i opał. Gdyby ktoś mógł nam pomóc, byłabym bardzo wdzięczna.