Bank pomocy Super Expressu

2009-11-09 3:00

W każdy poniedziałek w naszym Banku Pomocy zamieszczamy fragmenty listów ludzi bezradnych i zrozpaczonych. Mamy nadzieję, że te rozpaczliwe listy nie pozostaną bez odpowiedzi. Anonse opatrzone są numerami, na które należy powoływać się w korespondencji. Informacje można też otrzymać pod nr. tel. (022) 515-94-04.

Podkarpackie (2783). Mamy dwóch synów w wieku 19 i 12 lat. Od kilku lat, od kiedy żona straciła pracę, byłem jedynym żywicielem rodziny. Niestety, od maja do października byłem na zwolnieniu lekarskim (choroba wieńcowa) i moja pensja po potrąceniach wyniosła 506 zł. Wpadliśmy w straszne długi, zalegamy z opłatami za gaz, prąd, w sklepie kupowaliśmy na tzw. zeszyt. Na szczęście od listopada znów pracuję. Ale moje zarobki nie są zbyt wysokie i gdy kupimy jedzenie, to nie starczy na opłaty.

Mazowieckie (2784). Sama wychowuję dwóch synów w wieku 14 i 12 lat. Starszy syn jest dzieckiem niepełnosprawnym (nie chodzi, nie siedzi, nie mówi), młodszy choruje na astmę i alergię. Cała nasza trójka utrzymuje się z zasiłków rodzinnych, świadczenia pielęgnacyjnego i zasiłku pielęgnacyjnego oraz alimentów, co w sumie daje nam 1381 zł. Wynajmuję mieszkanie, za które płacę 600 zł, do tego dochodzą opłaty za wodę, światło, leki, dojazdy do lekarza. Nie jestem w stanie kupić odzieży, butów czy czegoś do domu - pościeli, ręczników itp. Młodszy syn ma 164 cm wzrostu, nr buta 42. Gdyby ktoś mógł nam pomóc, bylibyśmy bardzo wdzięczni.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają