Bank Pomocy Super Expressu

2009-10-12 7:00

W każdy poniedziałek w naszym Banku Pomocy zamieszczamy fragmenty listów ludzi bezradnych i zrozpaczonych. Mamy nadzieję, że te listy nie pozostaną bez odpowiedzi. Anonse opatrzone są numerami, na które należy powoływać się w korespondencji. Informacje można też otrzymać pod nr. tel. 022 515-94-04.

Mazowieckie (2775). Sama wychowuję 14-letnią córkę i 10-letniego syna. Jestem w trakcie rozwodu z mężem alkoholikiem i damskim bokserem. Ojca dzieci nie interesuje, czy mają co jeść i w co się ubrać, nie daje na nie żadnych pieniędzy. Sprawa o alimenty odbędzie się pod koniec października. Ja z powodu redukcji etatów 7 miesięcy temu straciłam pracę i zostałam praktycznie bez środków do życia. Jedynym źródłem utrzymania jest zasiłek z opieki społecznej w wysokości 326 zł. Jestem zadłużona u ludzi, ponieważ byłam zmuszona pożyczać na chleb. Dzieci nie mają jeszcze wszystkich podręczników ani przyborów do szkoły. Naprawdę nie wiem, jak sobie z tym wszystkim mam radzić. Jest mi wstyd, ale zmuszona jestem prosić o pomoc, przyjmę ją z wdzięcznością.

None

Łódzkie (2776). Sama wychowuję dwie córki w wieku 13 i 9 lat, oraz 16-letniego syna. Mieszkamy na wsi, naszym źródłem utrzymania było gospodarstwo rolne, które od pewnego czasu zamiast zysków, z powodu klęsk żywiołowych przynosi straty. W czerwcu miałam bardzo poważny wypadek - złamanie miednicy, kości udowej, pęknięty pęcherz. Do chwili obecnej nie mogę poruszać się samodzielnie. Nasza sytuacja jest dramatyczna. Brakuje pieniędzy nie tylko na moją rehabilitację, ale również na życie. Obecnie nasz jedyny dochód to alimenty w wysokości 900 zł, z czego ok. 250 zł muszę przeznaczyć na opłacenie internatu syna. To, co nam zostaje praktycznie starcza na chleb. Błagam o pomoc.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają