Ale pretensje to nie tylko do siebie mam. Bo co to znaczy, żeby dopiero teraz, w dobie kryzysu, urzędy i sądy za mną się zaczęły ujmować (zobaczcie na str. 5). Za co ja temu UOKiK-owi płacę (znaczy Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumenta). Co, te urzędasy stamtąd nie widziały, kiedy prosperity było, że banki żerują na mnie?! Co, wtedy nie widzieli, że oprocentowaniem stóp i innych tzw. bankowych instrumentów jak chcą żonglują?!
Trzeba było prawie buntu tysięcy postawionych pod ścianą kredytobiorców, którzy zagrożeni są utratą mieszkań, żeby się JAŚNIEURZĄD nami zainteresował. I nie mówcie mi, że nie musiałem brać kredytu. Bo to ja, KREDYTOBIORCA mieszkaniowy, napędzałem koniunkturę budowlaną i bankowe zyski. To należy mi się, kurczę... szacunek.