Barbara Ch. wyszła z domu z 2-tygodniową córeczką Martusią w poniedziałek rano, 16 lipca . Zabrała ze sobą pieluszki, lekarstwa, kosmetyki dziecka i swoje. Z mieszkania zniknęła też niebieska torba od kompletu do wózka dziecięcego. Z ustaleń policji wynika, że musiała pakować się w pośpiechu. Po urodzeniu dziecka kobieta cierpiała na depresję poporodową.
W czwartek po południu młoda matka z dzieckiem na ręku odnalazła się w jednej z miejscowości powiatu grójeckiego. Kiedy policjanci podeszli do Barbary Ch. spostrzegli, że noworodek jest martwy. Jak długo matka nosiła ze sobą zwłoki córki i czy dziecko żyło gdy 24-latka wyszła z domu tego niestety nie wiadomo.
W historii Barbary Ch. z Grójca łatwo dostrzec podobieństwo do dramatycznej historii Madzi z Sosnowca. Matka półrocznej Madzi po urodzeniu córeczki też cierpiała na depresję.
Madzia była wcześniakiem. Podczas porodu niewiele brakowało, aby umarła. Dziecko przez kilkanaście dni walczyło o życie. Kiedy Katarzyna W. wróciła do domu z córeczką nie radziła sobie w roli matki. Na 2 tygodnie porzuciła Madzię u teściów. To Beata Cieślik opiekowała się wnuczką kiedy jej rodzona matka musiała uporać się ze swoimi problemami.
Czy Barbara Ch. mogła mieć udział w śmierci Martusi? Czy uciekła z domu, by pozbyć się zwłok córeczki? Na te i inne pytania spróbuje znaleźć odpowiedzi Prokuratura Rejonowa w Grójcu.
BARBARA CH. z Grójca jak KATARZYNA W. Obie cierpiały na DEPRESJĘ po URODZENIU córek?
Policja odnalazła młodą matkę, Barbarę Ch. z okolic Grójca, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach cztery dni temu. 24-latka wyszła z domu zabierając ze sobą 2-tygodniową córeczkę Martusię. Barbara Ch. została znaleziona w jednej z miejscowości pod Grójcem. Szła drogą trzymając na rękach martwe dziecko. Jak zginęła Martusia? Czy Barbara Ch. przyczyniła się do śmierci córki? Policja ustaliła, że młoda matka cierpiała na depresję poporodową. Zupełnie jak Katarzyna W. Matka Madzi z Sosnowca po urodzeniu córki na dwa tygodnie porzuciła maleństwo u teściów.