- Inteligentna, skromna, a zarazem piękna. W każdej wolnej chwili przyjeżdżała z Warszawy do Białej Podlaskiej. Przybiegała wtedy do mnie i rzucała się na szyję. Mówiła: "Ciociu, ale za tobą tęskniłam. Co u ciebie słychać?". Traktowałam Ją jak własną córkę - płacze kobieta.
Można powiedzieć, że latanie Basia miała we krwi. Jej ojciec służył w jednostce lotniczej. W jego ślady poszedł też Jej brat. Basia nie miała zamiaru być od nich gorsza.
Wybrała dla siebie karierę stewardesy. Zawsze pogodna, uśmiechnięta, pomocna - była idealna do tej pracy. Dlatego spotkał Ją niebywały zaszczyt - praca z Parą Prezydencką.
Szczególnym wyróżnieniem była dla Niej możliwość poznania Marii Kaczyńskiej (+67 l.). - Mówiła, że bardzo zaprzyjaźniły się podczas wspólnych lotów. Pani Prezydentowa troszczyła się o Nią, jak o własną córkę. Gdy było chłodno, martwiła się, aby Basi nie przewiało, gdy będzie wychodzić z samolotu - opowiada ze łzami w oczach pani Ewa.
Złóż kondolencje: