W Zagłębiu, z którym zdobył mistrzostwo Polski, grał niewiele. Dlatego działacze z Lubina zdecydowali się wypożyczyć go do Śląska Wrocław. Szybko okazało się, że był to dla "Kilofa" strzał w dziesiątkę. Od początku sezonu strzelił dla drugoligowca siedem goli i zaliczył dwie asysty, dzięki czemu stał się idolem kibiców.
- W Śląsku odżyłem - nie ukrywa Klofik. - Czuję, że gram coraz lepiej, rozwijam się. Można mówić oczywiście, że to tylko druga liga, ale przecież takie spotkania jak z Arką lub Polonią to "ekstraklasowy" poziom - podkreśla.
Wartość "Kilofa" docenili natychmiast działacze Zagłębia. Włodarze tego klubu mogą ponoć zażądać od Śląska za wykupienie zawodnika nawet 700 tys. złotych.
- Jestem w szoku! Widać, że Zagłębiu zależy na mnie. Ale wiem, że jeśli będę grał w Lubinie po 15-30 minut, to na pewno się nie rozwinę. A poza tym to bardzo spodobał mi się Wrocław, więc żal byłoby odchodzić - przyznaje.
Forma Klofika robi wrażenie na wszystkich z wyjątkiem selekcjonera młodzieżówki, Andrzeja Zamilskiego. Patryk nie dostaje ostatnio powołań na mecze reprezentacji U-21.
- Nie wiem, co się dzieje, może trener mnie nie lubi - zastanawia się Klofik.