- Nie mogę spać, bo ciągle swędzą mnie rany. To strasznie boli. Nawet w szpitalu mi nie pomogli - mówi pani Danuta. Najbardziej ma poranione nogi. Z ran ciągle sączy się krew. Krwawe wybroczyny nie ustępują. Najgorzej jest, kiedy barszcz kwitnie, nie można oddychać. Pani Danuta ma już tak zatruty organizm, że zaczęła tracić wzrok. Jej córka ma kłopoty z płucami. Ślady poparzeń są na ciałach większości mieszkańców Wójtówka.
Wioska coraz bardziej przypomina oblegany bastion. Kilkumetrowe rośliny wdzierają się coraz bliżej domów. Wycinanie ich nic nie daje, bo rosną w zastraszającym tempie.
- My tu mamy piekło, z którego nikt nie potrafi nas uratować - mówi Wiesław Budrewicz (60 l.), sołtys wsi. - Ci, którzy wycinają ten chwast, narażają swoje zdrowie. Niedawno kilka osób wylądowało w szpitalu - mówi, błagając o pomoc.
A pomóc nikt nie potrafi. Nawet na środki chemiczne jest odporny. Z biegiem lat chwast przenosi się z powiatu na powiat. Pojawił się już na przedmieściach Olsztyna. W tym tempie szybko opanuje całą Polskę.
Co to jest barszcz?
Roślina powoduje poparzenia II i III stopnia. Wygląda jak duży koper. Łodyga może być długa na 4 metry i gruba na 10 cm. Kwiaty są rozgałęzione i białe, układają się w baldachimy. Sok z rośliny zawiera toksyczne furanokumaryny, które parzą i powodują raka.
Co robić gdy cię poparzy
Nie trzeba nawet dotykać barszczu, by się poparzyć. Samo przebywanie obok wydzielającej toksyczne opary rośliny jest szkodliwe, więc trzeba nauczyć się rozpoznawać barszcz. Gdy jednak doszło do poparzenia, natychmiast przemyj skórę wodą z mydłem i przede wszystkim uciekaj ze słońca. Unikaj kontaktu z nim przez kolejne dwa dni. Najlepiej idź jak najszybciej do lekarza. Jeśli widzisz gdzieś barszcz, powiadom zarządcę terenu, który powinien go usunąć.