Bartek od początku wiedział o śmierci Madzi? Zeznania przyjaciela pogrążają Waśniewskiego

2013-05-09 13:51

Z każdą rozprawą poznajemy więcej szczegółów z ostatnich godzin życia Madzi z Sosnowca. W środę na pytania sędziów odpowiadał przyjaciel Bartka. Choć to jego bliski znajomy, zeznania Tomasza M. rzucają wiele podejrzeń na ojca dziewczynki. Co zaskoczyło przyjaciela Bartka? Czym pogrążył Waśniewskiego?

Tomasz M. ze szczegółami opisywał dzięń rzekomego porwania Madzi. Był on w mieszkaniu Waśniewskich tuż przed tym, jak zginęła dziewczynka. Potem zszedł na dół, żeby rozgrzać silnik w samochodzie. Bartek i Katarzyna zostali sami z córeczką. Po chwili Waśniewski wsiadł do auta przyjaciela. Uwagę Tomasz M. zwrócił duży plecak, który wziął ze sobą z mieszkania. - Podejrzewałem nawet, że w plecaku, z którym wsiadł do mnie do auta, może być ciało jego córeczki – mówił sędziemu Tomasz M.

>>> Bartek Waśniewski zadbał o grób Madzi i odleciał do Anglii

 

Potem, jak wspomina, jego przyjaciel zachowywał się dziwnie. Nie chciał, żeby Katarzyna z Madzią wsiadły do auta, choć było w nim miejsce. Odjcechali a Waśniewska poszła z wózkiem do mamy. - Mówił, że widzi jakiegoś mężczyznę, który dziwnie patrzy na jego żonę, bo może jej zrobić krzywdę. Ale nie poszedł do niej, nie zadzwonił, by ją ostrzec – opowiada zdarzenia z 24 stycznia.

Świadek "tajemiczych zdarzeń"

Przyjaciel Bartka opisuje też tamten dzień jako dziwny i bardzo tajemniczy. – Tego dnia w ogóle miałem wrażenie, że jestem świadkiem tajemniczych wydarzeń, a może nawet zbrodni. Bałem się, że będę miał z tego powodu kłopoty - przyznał.

Tomasza M. zdziwiło także zachowanie Bartka, kiedy dowiedział się o "porwaniu" Madzi. – On był wyjątkowo spokojny. Wydawało mi się, że może zbladł, ale nawet nie sięgnął po papierosa. Nie zachowywał się jak przerażony ojciec, który stracił dziecko. Dla mnie to było bardzo dziwne - mówił przed sądem.

Podejrzewałem nawet, że w plecaku, z którym wsiadł do mnie do auta, może być ciało jego córeczki – mówił sędziemu Tomasz M., który często podwoził Bartka i jego żonę.
Dlatego – jak sam powiedział – ten duży plecak męża Katarzyny zwrócił jego uwagę. – Na pewno zmieściłoby się tam dziecko – dodał.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają