Bartek Waśniewski w wywiadzie dla TVN 24 stwierdził, że jego życie nie należy teraz do najłatwiejszych - Zdarza się odmowa sprzedaży artykułów w sklepie, na ulicy jestem wyzywany od mordercy, dzieciobójcy. Albo wołają: nie przegrzej dziecku mleka.
Waśniewski podkreślał, że szczególnie okrutne jest pytanie się go, czy będą mieli z żoną Katarzyną następne dziecko.
Tymczasem on przeżywa wszystko tak bardzo, ze musi brać mocne środki nasenne. - Mam wrażenie, że Madzia jest u moich rodziców, że możemy po nią pójść. Teraz biorę ciężkie leki nasenne, ale niedawno o 3 nocy obudziłem się zrobić Madzi mleko. A potem docierają myśli, że to nie jest prawda, że ona nie żyje - wyznawał łamiącym się głosem w wywiadzie.
Bardzo często myśli o tym, czy mogli uniknąć tragedii. - Gdybyśmy poszli razem do sklepu, byłoby pewnie inaczej.
Jak wyznał Bartek, nigdzie nie czują się dobrze, bo ludzie ich potępiają. - Zastanawiam się, czy ludzie nam dadzą żyć normalnie, czy Kasia nie wróci do aresztu, czy nie zostanie skazana - mówił Waśniewski, choć rozmawiający z nim dziennikarz zapewniał, że sąsiedzi w ich domu w Sosnowcu nie mają nic przeciw temu, by tam wciąż mieszkali.
Podczas wywiadu ani Bartek Waśniewski, ani jego żona ani razu nie spojrzeli prosto w kamerę. Żadne z nich się też nie rozpłakało.