W kraju był zaledwie jeden dzień. Jak już pisaliśmy, Bartek, który na co dzień mieszka i pracuje w Anglii, przyjechał zeznawać przed sądem w procesie toczącym się przeciw jego żonie Katarzynie Waśniewskiej. Jest ona oskarżona o zamordowanie z zimną krwią ich córeczki. Waśniewski był bardzo zdenerwowany na sądowej sali. Nie obciążył jednak żony swoimi zeznaniami. Nie powiedział niczego, co mogłoby być przełomem w sprawie.
Cały wtorek Bartek spędził w sali Sądu Okręgowego w Katowicach. Rozprawa skończyła się późnym popołudniem. Prosto stamtąd ojciec Madzi pojechał do domu swoich rodziców. U nich spędził noc i rano pojechał na lotnisko.
Na grobie córeczki, jak ustaliliśmy, był dzień wcześniej, jeszcze przed rozprawą. Świadczą o tym zapalone znicze, posprzątana płyta i świeże kwiaty, które zostawił...
Bartek Waśniewski odleciał, ale w katowickim sądzie będzie musiał się stawić jeszcze raz - 8 lipca. Wtedy zaplanowano kolejną rozprawę.