Bartłomiej Waśniewski (23 l.) uwierzył żonie, że śmierć Madzi była wynikiem wypadku, wybaczył jej, a teraz próbuje pomóc jej przezwyciężyć katusze moralne. Odkąd Katarzyna pojawiła się w domu w Sosnowcu, jest zamknięta w sobie jeszcze bardziej niż kiedyś. Mało rozmawia z kimkolwiek. Nawet najbliżsi czasami są bezradni.
- Widzę jej potworne wyrzuty sumienia i żal za to, co się stało. Jak bardzo jest zrozpaczona. Ciągle przeżywa tę tragedię. Czasami mała rzecz, jakiś szczegół powoduje powrót traumy. Wystarczy np. reklama pampersów w telewizji i Kasia już cały dzień jest roztrzęsiona - opowiada Bartłomiej Waśniewski.
Katarzynie trochę pomogło, że mogła wreszcie, choć potajemnie, odwiedzić grób córeczki. Ale czy kiedykolwiek się otrząśnie? - Śmierć Madzi kładzie się cieniem na nas, ucieczka przed nim jest chyba niemożliwa. To się nigdy nie skończy, musimy z tym żyć. Tylko to nam zostało - kończy Bartek.