Taki wielbiciel to dopust boży! Sebastian W. nie potrafi znieść odmowy. Przekonała się o tym pewna dentystka w Warszawy. Szaleniec wydzwaniał do niej, śledził, groził śmiercią. Za stalking dostał 3,5 roku więzienia i 15 lat zakazu zbliżania się do swojej ofiary. Ledwo wyszedł z więzienia, a już po paru dniach szaleńczym uczuciem obdarzył Darię S. (16 l.) spod Bartoszyc. Sebastian S. wystawał przed jej domem. Próbował obłapiać i całować. Nie tylko ją. Do listy ofiar zboczeńca dołączyły Justyna W. (15 l.) i Marta W. (15 l.). Każdą, która wpadła mu w oko, wciągał na specjalną listę. Spisywał numer komórki, adres i zaczynał "zaloty".
Podrywacz wpadł u... dentystki. Recepcjonistka tak bardzo mu się spodobała, że postanowił zdobyć jej nazwisko i adres. Przerażona dziewczyna wezwała policję. - Sebastian W. miał przy sobie młotek i 14 kartek zapisanych adresami i numerami telefonów kobiet - mówi Robert Koniuszy z policji w Bartoszycach. Maniakalny podrywacz czeka na proces. Grozi mu kolejne 4,5 roku więzienia.
Co to jest stalking
To złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się czy prześladowanie, zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu. O stalking może być oskarżony ten, który nęka kogoś ciągłymi wizytami, telefonami, SMS-ami, a nawet niechcianymi prezentami...