Bezduszna kobieta przez lata żyła za pieniądze, które on zarabiał swoją ciężką harówką. Kiedy jednak wypadek na budowie zamienił go w przykutego do łóżka kalekę... zostawiła go!
Pan Daniel z Barwic (woj. zachodniopomorskie) wszystko był gotów zrobić dla swojej ukochanej rodziny. Przez lata tyrał o nieludzkich porach w piekarni, żeby zapewnić bliskim godny byt. A kiedy pojawiła się okazja, żeby jeszcze lepsze pieniądze zarabiać na budowie w Niemczech, nie bał się wyjechać na obczyznę i tam harował jak wół. Bo to wszystko robił dla ukochanej żony i syna Damiana (11 l.).
Niestety, wyjazd do Niemiec zakończył się dla niego tragicznie. Po zaledwie kilku tygodniach na budowie doszło do koszmarnego wypadku. Z wysokiego na trzy piętra rusztowania runął metalowy podest prosto na głowę pracownika z Polski. Pan Daniel cudem to przeżył. Jeśli życiem można nazwać stan, w jakim jest teraz. Stracił połowę mózgu, jest przykutym do łóżka kaleką i nie ma kontaktu z otaczającą go rzeczywistością.
Jak zachowała się "kochająca" żona, kiedy okazało się, że teraz ona musi zająć się mężem? Zabrała syna i uciekła. Teraz przed sądem domaga się od ciężko chorego męża alimentów na dziecko.
- Porzuciła go jak psa! I jeszcze pieniędzy żąda! Już z jego skromnej renty dostała 470 zł zabezpieczenia alimentacyjnego. To okrutne i niesprawiedliwe! - wykrzykuje z oburzeniem Beata Szwak (34 l.), która zajmuje się kalekim bratem.