W czasie konferencji prasowej Krzysztofa Rutkowskiego babcia nieżyjącej dziewczynki z Sosnowca w dramatycznych słowach wyraziła swój żal wobec policji. Zarzuciła kłamstwo komendantowi głównemu policji Markowi Działoszyńskiemu. W ten sposób odniosła się do jego wcześniejszych wypowiedzi w stacji TVN24.
Komendant twierdził, że policja była w domu Magdy od samego początku. Mówił też, że funkcjonariusze proponowali opiekę psychologa i negocjatora.
- To nieprawda. Nieprawdą jest też, żeby pan Rutkowski zabraniał rodzinie kontaktów z policją. Rodzina sama zwróciła się do detektywa - mówiła ze łzami w oczach Cieślik.
- Dziękuję detektywowi Rutkowskiemu za wsparcie i odnalezienie wnuczki. Dopóki nie przyjechał, nikt z policji do nas nie zadzwonił, nami naprawdę nikt się nie zajął. Nie było negocjatorów ani psychologów - podkreślała kobieta.
W trakcie wczorajszej konferencji wypowiadał się również ojciec małej Magdy - Bartek (23 l.). On również dziękował Rutkowskiemu za wyjaśnienie zaginięcia córki.
- Gdyby nie jego pomoc, mógłbym szukać Magdy jeszcze 10 lat - powiedział. On również zapewnił, że detektyw znalazł się u rodziny na ich życzenie.