Gdy tylko zobaczyła na telewizyjnym ekranie wiadomości o zniknięciu Katarzyny, chwyciła za telefon i zadzwoniła do syna. - Bartek zbudził się, a jej już nie było. Potem znalazł listy - opowiada.
I dodaje, że mamy do czynienia z powtórką z historii. - Już drugi raz ucieka przed wariografem. Namawiałam Bartka, żeby ją nakłonił do badania. I wydawało się, że to się udało. Bartek mówił mi, że się zgodziła. Tymczasem dziś stało się zupełnie inaczej. Co o tym myśleć? U mnie ona traci resztki zaufania. My jej pomagamy, staramy się razem przez to przejść, zaufaliśmy, nadstawiliśmy drugi policzek, choć przez nią wszyscy cierpimy. A ona? Po raz kolejny z nas zakpiła - mówi.
Co może ukrywać Katarzyna? Dlaczego tak bardzo chce uniknąć badania wariografem? - Tego nie wiem. Mój syn także tego nie wie. Jego znam. Gdyby coś ukrywał, od razu bym poznała. Nie wiem, co będzie dalej. Trudno to wszystko ogarnąć. Jak pomyślę o Madzi, to od razu łzy napływają mi do oczu - kończy matka Bartka.