To nagranie widziała cała Polska! Prominenta posłanka PO przyjmuje w torbie 50 tys. zł za próbę ustawienia przetargu. A mimo to autorka słów: "Biznes na służbie zdrowia będzie robiony" czy "Ale jeżeli jest tylko za friko, to to pieprzę", będzie mogła chodzić wolna. Sąd Najwyższy nie zdecydował się wczoraj skierować uniewinniającego ją wyroku do ponownego rozpatrzenia. Domagała się tego prokuratura, która twierdziła, że sędziowie, którzy prawie rok temu pozwolili Sawickiej na bezkarność, nie zapoznali się ze wszystkimi aktami sprawy oraz nie poddali ocenie całego zebranego materiału dowodowego.
Zobacz: Tomasz Kaczmarek: Sawicka do mnie nie wzdychała
Natomiast obrońcy Sawickiej i współpracującego z nią byłego burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego (57 l.) przekonywali, że ich klienci stali się ofiarami bezprawnej inwigilacji służb, a wyrok uniewinniający zapadł zgodnie z prawem. I to właśnie do tej argumentacji przychyliła się trójka sędziów Sądu Najwyższego. - Demokratyczne państwo nie może testować uczciwości obywateli i ich podatności na popełnienie przestępstwa ( ). Niedopuszczalne jest zastawianie pułapki i czekanie, aż obywatel dopuści się przestępstwa - mówili, uzasadniając swoją decyzję. Wyjaśniali też, że agent nie może kreować mocnych więzi emocjonalnych i osobistych z osobą prowokowaną, a także nagrywać z nią rozmów w innych miejscach niż publiczne, np. w aucie, jak to miało miejsce w tej sprawie...
Czy to więc oznacza, że można już zupełnie bezkarnie brać łapówki?