Od lutego 2008 roku, kiedy Maciej Zientarski roztrzaskał się czerwonym ferrari, życie pani Beaty to horror. Przed wypadkiem Zientarscy mieszkali razem z teściami - Włodzimierzem (68 l.) i Marią Zientarskimi - w ich podwarszawskim domu. Po wypadku wszystko legło w gruzach.
Patrz też: Maciej Zientarski się rozwodzi! Jego żona Beata oskarża: Teściowie zabrali mi męża
Odkąd rodzice jej męża przejęli nad nim opiekę, dochodziło do coraz ostrzejszych sporów z teściami. W listopadzie ubiegłego roku po kolejnej kłótni załamana kobieta zabrała dzieci i postanowiła wynająć mieszkanie z dala od teściów.
Szybko okazało się, że rodzice męża nie mają zamiaru pomagać ani jej, ani wnukom.
- Jest bardzo ciężko, bo jako pracownik zakładów mięsnych zarabiam 1700 zł na rękę, a za wynajmowane mieszkanie płacę... 1700 zł miesięcznie - opowiada pani Beata. Całe szczęście, że kobieta może liczyć na pomoc swojej mamy, która wszystkie oszczędności przeznacza na wnuki. - Gdyby nie ona, nie miałabym co do garnka włożyć - opowiada podłamana matka.
Przeczytaj koniecznie: Prokurator chce, by kolejny biegły przebadał Macieja Zientarskiego
Teraz jeszcze - jak przekonuje - rodzice Zientarskiego skłonili jej męża, aby się z nią rozwiódł. Na pierwszej rozprawie sąd przyznał pani Beacie 800 złotych alimentów na dwójkę dzieci. - Choć to niewiele, dla mnie jest to prawdziwa fortuna - kończy.
Próbowaliśmy zapytać Włodzimierza Zientarskiego, dlaczego nie chce pomagać synowej i wnukom. Znany dziennikarz motoryzacyjny nie chciał jednak z nami rozmawiać.