Z niecierpliwością cała Polska czekała na odnalezienie dokumentu z ostatnią wolą Violetty Villas. Gdy w końcu dotarliśmy do testamentu, okazało się, że gwiazda wydziedziczyła swoją rodzinę, a wszystko przepisała Budzyńskiej. Nie zgadza się z tym Krzysztof Gospodarek i jego żona Małgorzata.
- Zrobimy wszystko, by wyjaśnić, jak doszło do śmierci Violetty oraz podpisania przez nią takiego testamentu. Jesteśmy zdeterminowani i gotowi zainteresować tym samego ministra sprawiedliwości. Teraz pomaga nam prawnik Jacek Świeca, a sąd bada obie sprawy - mówi Małgorzata Gospodarek w rozmowie z "Super Expressem".
Ta walka może okazać się wyjątkowo trudna i długa. Nie jest bowiem łatwo podważyć testament sporządzony w obecności notariusza.
- Podważenie tego testamentu jest możliwe, ale będzie bardzo trudne. Można próbować udowodnić, że p. Villas była nieświadoma tego, co robi. Była leczona albo była pod wpływem leków. Na pierwszy rzut oka mogła zachowywać się normalnie, jednak nie wiedziała, co dokładnie robi - tłumaczy adwokat Artur Wdowczyk. - Kolejna sprawa to instytucja niegodności dziedziczenia, na którą rodzina może się powołać. W testamencie p. Villas wyjaśniła, że przekazuje wszystko opiekunce w zamian za opiekę. Po szczegółowym raporcie sekcji zwłok można będzie stwierdzić, czy p. Budzyńska się z tej opieki wywiązała i czy jest godna dziedziczyć - dodaje prawnik. sg