21 lutego w imieniu 2,6 tysiąca zatrudnionych, przez pół godziny na parkingu głównym protestowało paruset związkowców. I w czwartek od 14:05 przed bramą główną wiecować będzie również niemała grupa przedstawicieli załogi. Postulat podwyżki stawki godzinowej popierają wszystkie związki działające w FCA i domagają się, by pracodawca przystąpił do rozmów na ten temat. Gdyby dyrekcja fabryki miała spełnić postulat-żądanie, to każdy z zatrudnionych miałby w portfelu o tysiąc złotych więcej (łącznie z premią).
Zapewne z początkiem tygodnia związki zawodowe z FCA rozpoczną spór zbiorowy z pracodawcą. Zgodnie z prawem zgłaszający spór w wystąpieniu lub w piśmie może uprzedzić, że w razie nieuwzględnienia wysuniętych żądań zostanie ogłoszony strajk. Dzień zapowiedzianego strajku nie może przypadać przed upływem 14 dni od dnia zgłoszenia sporu. To teoria, bo nim do strajku dojdzie, w grę musi wkroczyć jeszcze mediatro, ustalony wspólnie przez obie strony. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nie nakłada na pracodawcę obowiązku ustosunkowania się do wysuniętych żądań. Po raz ostatni w tyskim „fiacie” strajkowano w 2011 r.
– W ciągu minionych 8 lat tylko raz w tyskiej fabryce były zbiorowe podwyżki płac zasadniczych. To było w 2015 roku. Podwyżki wyniosły wówczas 110 zł brutto miesięcznie. W tym czasie płaca minimalna w Polsce wzrosła o przeszło 864 zł – podkreśla Wanda Stróżyk, przewodnicząca NSZZ Solidarność w FCA. Innego zdania jest kierownictwo FCA i przypomina, że do końca 2018 r. w fabryce funkcjonowało czteroletnie porozumienie płacowe (2015 -2018). „Premia roczna, wypłacana każdego roku w kwocie uzależnionej od uzyskanych przez spółkę wyników. Za lata 2015, 2016 oraz 2017 osiągnęła ona maksymalne - przewidziane tym porozumieniem wielkości. Podobnie premia za rok 2018, której wypłata planowana jest w marcu br., osiągnie również maksymalną wysokość” – napisano w oświadczeniu przesłanym Business Insider Polska oświadczeniu. Tyską fabrykę w 2018 r. opuściło 259448 samochodów o 4 tys. mniej niż w roku 2017.