Do dogrania pozostały sprawy formalne, ale Lepistoe bardzo chce pracować z Małyszem.
- Robię to, bo Adam mnie poprosił - wyznaje "Super Expressowi" fiński szkoleniowiec. - Nie chcę być jednak konsultantem, wolę określenie "osobisty trener".
To oznacza ni mniej, ni więcej, że prezes PZN Apoloniusz Tajner, który zwolnił Lepistoe po poprzednim sezonie, będzie musiał znowu podpisać z nim kontrakt.
- Rozmawiałem wstępnie z Tajnerem, ale przed przyjazdem do Polski czekam na oficjalną ofertę - mówi Lepistoe, który przyznaje, że chce wrócić w swojej pracy do systemu wprowadzanego w poprzednim sezonie. - Oczywiście z koniecznymi korektami - podkreśla fiński trener.
Lepistoe przyjedzie do Małysza pod koniec stycznia i w jego rodzinnej Wiśle popracuje nad formą mistrza na nowej skoczni. - To dobre rozwiązanie dla Adama. Będzie się czuł lepiej blisko domu. Tam musimy pracować nad formą na mistrzostwa świata w Libercu - mówi Hannu Lepistoe.
Lepistoe prawdopodobnie będzie także jeździł na kolejne konkursy jako trener Małysza. - Możliwe, że będę z nim w Willingen i Klingenthal (7, 8, i 11 lutego - red.), a niewykluczone, że także w trakcie mistrzostw świata - zapowiada Hannu.