Będzie awantura o Obamę

2009-03-31 19:00

Prezydent miał nie jechać na szczyt Unii Europejskiej, kryzys kompetencyjny miał być zażegnany, tymczasem wyszło jak zwykle. W ostatniej chwili Lech Kaczyński zmienił zdanie i szykuje się kolejna wielka awantura pomiędzy małym i dużym pałacem.

Wszystko przez to, że najbliższe spotkanie państw Unii będzie miało specjalny charakter. Pojawi się na nim prezydent Stanów Zjednoczonych, Barack Obama.

Według pierwszej wersji, na szczyt miał pojechać Donald Tusk i to on miał się spotkać z amerykańskim przywódcą. Teraz jednak sytuacja znów nie jest jasna. Lech Kaczyński zapowiedział bowiem, że do Brukseli pojedzie, a to oznacza, że jako głowa państwa to on powinien reprezentować Polskę w rozmowach na najwyższym szczeblu.

Problem ze składem Polskiej delegacji podczas szczytów UE miał rozwiązać Trybunał Konstytucyjny. Premier chciał, aby to sędziowie przedstawili wykładnię, kto tak naprawdę powinien reprezentować nasz kraj podczas oficjalnych wizyt. Ostateczna odpowiedź na razie jednak nie padła - orzeczenie Trybunału odroczono.

W tej sytuacji koalicja rządząca zapowiada przyspieszenia prac nad tak zwanym "planem B", czyli nad ustawą kompetencyjną. Niezależnie jednak od tego, czy nowe przepisy powstaną na czas, cała sprawa może zakończyć się awanturą. Kancelaria Prezydenta już ostrzegała, że żadna ustawa nie może regulować kompetencji prezydenta - od tego jest konstytucja.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki