Wątpliwości co do poprawnej identyfikacji zwłok katastrofy zaczęły się pojawiać już w kilka tygodni po 10 kwietnia. Przedłużająca się identyfikacja, brak pełnych badań DNA, fragmenty zwłok znajdowane na miejscu katastrofy, to wszystko spowodowało, że rodziny zaczęły mieć wątpliwości.
W połowie grudnia wyciekły do mediów kolejne niepokojące informacje, że numery nadawane ciałom w Smoleński nie zgadzają się w dokumentacji przysłanej do Polski. Teraz swoje wątpliwości jasno wypowiedział Jarosław Kaczyński:
Przeczytaj koniecznie: Wstrząsające zeznania oficera BOR w sprawie Smoleńska: Ciało prezydenta było nagie!
- Mam podstawy, by uznać, że w czasie sekcji nie wszystkie części ciała należały do prezydenta RP. Na lotnisku nie miałem wątpliwości, podałem zresztą charakterystyczne cechy ciała, blizny na ręce po ciężkim złamaniu. Zostały one potwierdzone. O tyle, że jak już zobaczyłem ciało w Polsce – to był to człowiek, którego nie rozpoznałem – mówił prezes PiS i brat zmarłego tragicznie prezydenta, na ostatniej konferencji prasowej.
Rozwiać wszelkie wątpliwości mogą tylko badania DNA. Żeby je przeprowadzić niezbędna byłaby ekshumacja zwłok. Czy będzie wniosek o jej przeprowadzenie?
Ostateczna decyzja jednak jeszcze nie zapadła. Sam Jarosław Kaczyński potwierdził jedynie, że jeśli stanie przed taką decyzją podejmie ją najprawdopodobniej w porozumieniu z córką Lecha i Marii Kaczyńskich, Martą.