Od czego ma się jednak przyjaciół. Hasło do ściepy rzucił wczoraj wieczorem europoseł Marek Migalski (44 l.). "Mówię teraz poważnie, zgłoszę do MSW publiczną zbiórkę dla Rokity. Sam wpłacę 5 tysięcy. Proszę o wstępne zgłoszenia do mojego biura" - napisał na Twitterze. Poruszyło go wystąpienie Rokity. Były poseł przebywa teraz w Perugii, w samym środku włoskiego buta. TVN 24 przeszkodziła mu akurat w pisaniu książki. Niedoszły premier, opalony na brzoskwiniowo, w białym szerokim berecie, wystylizowany na artystę albo pisarza, opowiedział o swojej sytuacji. Szczerze mówiąc, jest nie do pozazdroszczenia. Jan Rokita przegrał w sądzie z byłym szefem policji Konradem Kornatowskim (56 l.). Powiedział o nim "nikczemny prokurator" i teraz ściga go komornik. Ma do zapłaty już ok. 100 tys. zł, a łącznie będzie to ok. 350 tys. zł. Mąż Nelli (56 l.) twierdzi, że tych pieniędzy nie ma. - Nie mam majątku (...) cokolwiek bym w Polsce zarobił legalnie, zostaje mi zabrane dla Kornatowskiego. Więc ja tracę środki do życia w Polsce. Moja sytuacja jest taka: albo znajdę pracę na czarno, albo będę musiał szukać miejsca tam, gdzie niesprawiedliwość RP mnie nie dosięgnie, czyli poza granicami Polski - powiedział przed kamerą TVN24. Jednak być może pomogą mu przyjaciele z polityki i Jan Maria wróci z Włoch.
Będzie zrzutka na Rokitę
Politycy chcą zrobię zrzutkę pieniędzy na Jana Marię Rokitę (54 l.), którego ściga komornik. Poseł jest mu winien ok. 100 tys. zł i lamentuje, że nie ma z czego zapłacić. Na razie niedoszły premier z Krakowa ukrywa się przed komornikiem w słonecznej Perugii. Być może już nie wróci do kraju...