- Jeśli Polacy będą później kończyć aktywność zawodową, to korzyści z tego na pewno będą miały OFE - nie ma wątpliwości Jolanta Fedak (52 l.), była minister pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska (55 l.). - I to już od momentu, kiedy w 2013 roku pierwszy rocznik zacznie przechodzić na emeryturę, o trzy miesiące później niż do tej pory - dodaje.
Z byłą minister zgadzają się związkowcy. - Rząd przekonuje, że dzięki wydłużeniu wieku emerytalnego przyszłe świadczenia będą wyższe. Jak będzie naprawdę, okaże się w momencie przechodzenia na emeryturę. Ale jedno jest pewne. Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat nie przyniesie absolutnie żadnych korzyści obywatelom. Na tym, że będziemy dłużej pracować, najszybciej skorzystają OFE. I może o to właśnie chodzi. Być może jest to rodzaj zadośćuczynienia czy rekompensaty dla funduszy emerytalnych za wcześniejsze decyzje rządu o obniżeniu wysokości opłat pobieranych przez fundusze oraz zmniejszenie w latach 2012-2013 z 7,3 proc. do 2,3 proc. składki przekazywanej do OFE - zastanawia się Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Dla przyszłych emerytów dodatkowo bulwersujący jest fakt, że OFE będą ściągały haracz za zarządzanie ich pieniędzmi niezależnie od tego, czy zarobią, czy poniosą straty.
Jolanta Fedak (52 l.), była minister pracy:
- OFE zarobią więcej. Już od 2013 roku będą do nich wpływać większe pieniądze, a dodatkowo będą przetrzymywane na kontach w OFE dla kobiet przez 7 lat dłużej, a dla mężczyzn 2 lata dłużej. Zwiększą się przychody nie tylko ze składek, ale i z prowizji oraz opłat za zarządzanie większym kapitałem.