Przypomnijmy, że słynna okulistka otrzymała gratyfikacje pieniężne od dwóch austriackich firm, które starały się o kontrakty w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 5 w Katowicach. Prof. Gierek była wówczas dyrektorem tego szpitala. Została jednak uniewinniona, bo sąd uznał, że koperty z gotówką nie stanowią łapówki.
Zobacz: Synowa Gierka bezkarna! Koperta z pieniędzmi to nie łapówka!
Taki wyrok wywołał niemałe zdziwienie w katowickiej prokuraturze, która oskarżyła słynną panią profesor. - To jest zaskakujący wyrok. Decyzja sądu jest niesłuszna i głęboko się z nią nie zgadzamy. Zazwyczaj w sprawach łapówkarskich trudno jest zebrać dowody, bo obie strony - i ta, która brała, i ta, która dawała - nawzajem się kryją. Tymczasem w tym przypadku było inaczej. Materiał dowodowy jasno stwierdzał, że do przekazania korzyści majątkowych doszło. Podczas rozpraw potwierdziło się, że pieniądze były wręczane. A to jest właśnie przestępstwo! Wystarczy, że pani profesor przyjęła łapówkę, będąc na stanowisku publicznym. Sąd podnosi, że nie ma związku pomiędzy wręczonymi jej kopertami z pieniędzmi a wygranymi owych firm w przetargach ogłoszonych przez szpital. Nie zgadzamy się z tym tokiem rozumowania - mówi Marta Zawada-Dybek z katowickiej Prokuratury Okręgowej.
Naturalnie sprawa prof. Ariadny Gierek będzie miała ciąg dalszy. Prokuratura nie zamierza pogodzić się bowiem z tym wyrokiem. - Właśnie powstaje apelacja w tej sprawie. Niedługo zostanie wysłana do sądu - zapowiada pani prokurator.
Ariadna Gierek jest obecnie na emeryturze. Ze szpitala odeszła w 2008 roku. Nie chciała z nami rozmawiać na temat orzeczonego wyroku.