Wyrok nie jest prawomocny.
W uzasadnieniu wyroku Sąd Rejonowy w Szamotułach stwierdził, że wina Beger nie budzi wątpliwości. - Wina nie budzi wątpliwości. Główny świadek obrony konsekwentnie zeznawała, że Renata Beger oferowała jej pieniądze za zbieranie podpisów. (...) Nagrania dziennikarzy i zeznania świadków skłaniają do uznania, że oskarżona płaciła za każdy podpis - powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Renata Orlińska.
Beger broniła się, że nie płaciła za zbieranie podpisów, a jedynie zwracała koszty zbierania. Jednak sąd nie dał temu wiary, a jednym z dowodów przeciwko wersji Beger miał być wzrost ceny płaconej za podpis z jednego do trzech złotych. - Takie ustalanie ceny nie miało się nijak do zwracania kosztów zbierania podpisów - dodała sędzia Orlińska.
Przed ogłoszeniem wyroku sąd przesłuchał ostatniego świadka, biegłego sądowego, który stwierdził, że nie doszło do manipulacji nagraniami prezentowanymi w telewizji.
We wrześniu 2007 roku "Gazeta Wyborcza" ujawniła nagrany ukrytą kamerą film i relację byłej działaczki Samoobrony Renaty Jankowiak, która twierdziła, że Beger przed wyborami zachęcała ją do zbierania podpisów pod listami poparcia. Za każdy podpis była posłanka miała zapłacić od 1 do 3 zł. Kamera zainstalowana przez dziennikarzy "GW" w mieszkaniu Jankowiak zarejestrowała, jak Beger płaci jej 240 zł.
- Takie wyroki są po to, abym do polityki nie wróciła, ale nie jest to wykluczone - powiedziała po rozprawie Renata Beger.