W sobotę pisaliśmy o potwornej zbrodni w Miłakowie. Weronika K. pod koniec czerwca zabiła swojego nowo narodzonego synka. Dusiła go własnymi rękoma, później ręcznikiem. Ciało maleństwa zawinęła w ręcznik i worek foliowy, upchnęła w wiadrze i ukryła w chlewie. Zbrodnia wyszła na jaw, bo jeden z mieszkańców miasteczka w czwartek doniósł, że kobieta była w ciąży, a nie ma dziecka.
Prokuratura nadal przesłuchuje bliskich bestii. Z ich zeznań wynika, że wszyscy dali się oszukać przebiegłej morderczyni. Nawet jej własna matka twierdzi, że nie wiedziała o ciąży córki. - Kiedy ją pytałam, dlaczego tak przytyła, mówiła, że porozmawiamy o tym innym razem - przekonuje Alina K. (55 l.).
Zobacz też: BESTIA z Miłakowa! Urodziła DZIECKO i wyrzuciła do CHLEWU!
Może bandażowała brzuch, żeby nie było widać
Weronika K. ma już 4-letniego synka. Pracowała w pobliskim barze. Koleżankom w pracy tłumaczyła, że tyje, bo je zbyt dużo pizzy. - Sama się dziwię, że nie wpadłam na to, że Weronika jest w ciąży. Może bandażowała brzuch, żeby nie było widać - domyśla się koleżanka.
Prokurator z Morąga nie miał wątpliwości. To była zaplanowana zbrodnia. Dlatego zmienił kwalifikację czynu z dzieciobójstwa, za co grozi jedynie 5 lat więzienia, na zabójstwo, za które morderczyni może dostać nawet 20 lat więzienia. Matka bestii nie może sobie darować, że dała się tak oszukać córce. - Przecież pomogłabym jej wychować kolejne dziecko - mówi Alina K.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail