Jak czytamy we wpisie działającego od przeszło 20 lat stowarzyszenia REKS: - Posesja, przed wjazdem na posesję buda i pies na łańcuchu, postawiony w pełnym słońcu, bez jedzenia, picia i... z wrośniętm łańcuchem w szyję, spod którego sączy się krew !!! Pełno wykopanych dziur wokół budy, w których zapewne probował się schronić przed upałem. Psiak tak zrezygnowany, że nawet nie zwracał na nas uwagi jak podeszłyśmy.
Dalszy ciąg opowieści dosłownie mrozi krew w żyłach. Jak napisały interweniujące kobiety: - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że "właściciele" nie widzą w tym żadnego problemu !! Byli strasznie aroganccy i wielce zdumieni jak zobaczyli wrośnięty łańcuch. cyt. "no rzeczywiście ma ranę, każdemu się może zdarzyc żeby nie zauważyć, z czego robicie problem, nieszczęśliwe kobiety". Po czym właściciel zabiera się za odkręcanie łańcucha z szyi psa !! Na nasze prośby i krzyki nie reaguje w ogóle. Mówi, że on wie co ma robić bo jest rolnikiem i zna się na zwierzętach. Ręce zakrwawione i na siłę odkręca łańcuch po czym wyrywa mu go z szyi !!!!!!! (...) Zaraz po tym zleciała się cała rodzina- z trzy pokolenia, które za grosz nie mialy w sobie najmniejszej empatii żeby zainteresować się losem psa a wręcz przeciwnie krzykami próbowali załatwić sprawę i wyrzucać nas z posesji (nie ogrodzonej zresztą).
Na miejsce została wezwana policja. To wówczas właściciel psa miał powiedzieć funkcjonariuszom, że trochę zaniedbał psa, ale tłumaczył się żniwami. Teraz sprawa trafi do prokuratury, gdyż przedstawiciele stowarzyszenia nagrali film i zrobili zdjęcia pokrzywdzonemu psu (co jest ważne, gdyż właściciel schował psa zanim policjanci dotarli na miejsce wezwania).
Za znęcanie się na zwierzętami grożą maksymalnie trzy lata więzienia.